AMERYKAŃSKA PRZYGODA 5: ZE ŚMIERCIĄ IM DO TWARZY?

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Gdy oglądam takie filmy jak "The Skeleton Twins", czuję, że warto było przedzierać się przez ten cały gąszcz ledwie przyzwoitego, często banalnego amerykańskiego kina niezależnego, by wyłowić taką jedną, fantastyczną perełkę.

"You Can Count On Me" znajduje się w obszernym zbiorze moich ulubionych filmów. Słodko-gorzki klimat tej historii o zjednoczeniu mocno poobijanego przez życie rodzeństwa znajduje swoją kontynuację w wyróżnionym w tym roku w Sundance nagrodą za scenariusz "The Skeleton Twins". Film Craiga Johnsona zaczyna się w dość mrocznym momencie. Odseparowane od siebie niemalże całą szerokością Ameryki bliźniaki planują popełnić samobójstwo. Maggie od ostatecznego kroku odwodzi jednak telefon ze szpitala z informacją, że jej brat właśnie próbował targnąć się na własne życie. Siostra jedzie po Milo do Los Angeles i zabiera go ze sobą w rodzinne strony, gdzie cały czas mieszka. Każde z nich dźwiga swój własny krzyż traum i rozczarowań, który tak im ciąży, iż dążenie do samozagłady wydaje się jedynym dobrym rozwiązaniem. Milo wyjechał z małego miasteczka w stanie Nowy Jork do Kalifornii z nadzieją o aktorskiej karierze - skończył jako kelner w przeciętnym barze. Nie radzi sobie z własnym homoseksualizmem, wspominając mimo upływu lat, że jego erotyczna fascynacja z młodzieńczych lat niemalże zniszczyła komuś życie. Maggie wyszła za mąż za najprawdopodobniej najbardziej poczciwego i najmilszego człowieka na świecie, więc okłamywanie go bardzo ją boli. Nie czuje się na siłach, by zostać matką, o czym nie mówi mężowi, ponadto zatraca się w jednorazowych romansach z przypadkowo spotykanymi mężczyznami.

Maggie i Milo nie widzieli się 10 lat, ale gdy tylko spotykają się, odżywają wspomnienia o tym, co ukształtowało ich na takich beznadziejnych, nieszczęśliwych wykolejeńców. Samobójstwo ojca, odtrącenie przez matkę, groteskową new-age'ową guru, życiowe niepowodzenia, ponure i bolesne widma związków z przeszłości. Niespodziewane zjednoczenie rodzeństwa będzie dla nich okazją do opatrzenia starych i nowych ran. Mając w sobie oparcie, dostaną szansę, by trochę poskładać do kupy swoje nieszczęsne egzystencje.

W "The Skeleton Twins" pięknie rozłożono akcenty dramatyczne i komediowe. Choć film traktuje o bardzo ważnych sprawach i problemach, uwodzi lekkością i wdziękiem. Interakcja między odtwórcami ról popapranego rodzeństwa jest wspaniała. Na osobne wyróżnienie zasługuje niesamowity Luke Wilson jako szlachetny mąż Maggie. Żarty w filmie są błyskotliwe i prześmieszne, a piosenka "Nothing’s Gonna Stop Us Now", która pojawia się w najbardziej optymistycznym momencie fabuły, gra w głowie długo po zakończeniu seansu. Craigu Johnsonie dziękuję ci za ten film!

Zwiastun: