FESTIWAL PO WARSZAWSKU '16: LAUREACI

Data:

Dziś kończy się 32. Warszawski Festiwal Filmowy. Wśród nagrodzonych tytułów znalazły się produkcje z Islandii, Bliskiego Wschodu, Francji i Europy Środkowo-Wschodniej. To najważniejsze wyróżnienie - Warsaw Grand Prix - powędrowało natomiast do filmu "Malaria" w reżyserii Parviza Shahbaziego.

Po Wenecji, gdzie "Malaria" miała swoją premierę w jednej z pobocznych sekcji festiwalowych, można było usłyszeć się głosy, że oto pojawił się następca wielkiego Abbasa Kiarostamiego. Warszawskiego laureata próbowano szczególnie zestawiać z kultowym "Smakiem Wiśni". To w żadnym momencie "Malarii" nie jest jednak kaliber tamtego dzieła, zaś samemu Shahbaziemu również daleko do niedawno zmarłego mistrza. W irańskiej produkcji podjęto sporo ważnych i ciekawych tematów. Starając się stworzyć świeży portret młodych ludzi ubezwłasnowalnianych przez świat religijnych nakazów, zakazów i powinności, którzy mimo wszystko próbują żyć po swojemu, dowartościowano także nowe media i środki komunikacji oraz jednym z bohaterów tragicznej w skutkach ucieczki dwójki przyjaciół uczyniono także sam Teheran. Gdzieś jednak te wszystkie dobre pomysły i intrygujące spostrzeżenia nie doczekały się wartościowej egzekucji. Shahbazi sprawia tu wrażenie człowieka niezdecydowanego i nieśmiałego, bo jeśli już zdecydował się na odważne sięgnięcie po filmy kręcone telefonem komórkowym, by w ten sposób przemycać punkt widzenia świata głównej bohaterki filmu, nie uzbroił jej wizji w coś frapującego. Warszawskie jury najwyraźniej doceniło sam koncept, przymykając oko na jego bardzo przeciętną realizację.

Z kilkoma nagrodami z Warszawy wyjeżdża islandzkie "Serce z kamienia" - dla mnie najlepszy tytuł w tegorocznym Konkursie Międzynarodowym. Guðmundur Arnar Guðmundsson wiarygodnie i z dużym wyczuciem potrafił oddać ten trudny moment w życiu każdego człowieka, gdy z wieku dziecięcego przechodzi się krok wyżej. Główni bohaterowie filmu - dzieciaki z islandzkiej wioski - rozpoczynają dojrzewać. Bezmyślnie naśladują zachowania dorosłych, które nie do końca rozumieją, interesują się cielesnością, odkrywają własne, często wykluczające się pragnienia. Guðmundsson wykazał się nie tylko wyjątkowo spójną wizją tego procesu, ale też świetnie potrafił wyłożyć ją młodym aktorom tak, by była ona jak najbardziej autentyczna. Znalazło się tu miejsce na śmiech i łzy, na egzaltację i błazenadę - wszystko trafione w punkt do momentu, w którym film niepotrzebnie skręca w stronę dramatycznych klisz i banałów, charakterystycznych dla kina spod znaku coming-of-age. Mimo tych potknięć twórcom i młodej ekipie aktorskiej "Serca z kamienia" należy pogratulować dobrze wykonanej roboty.

Na festiwalu dostrzeżono także więzienną tragikomedię "Błogosławione Korzyści". To zaskakująco ciepły portret ludzi osadzonych w zakładzie karnym za dość drobne przestępstwa (główny bohater filmu trafia tu na trzy miesiące po zdefraudowaniu równowartości około kilkuset złotych), z którego wyłania się melancholijna opowieść o rozczarowaniu niskim poziomem życia, niesprawiedliwościach społecznych i niemożności przeciwstawienia się im, o życiowych porażkach, na których naprawienie może być już za późno. "Błogosławione Korzyści" są tym bardziej przekonujące, iż w rolę skazańców w dużej mierze wcielili się aktorzy-naturszczycy z więzienną kartoteką (każdy z nich na pewno byłby w stanie opowiedzieć własną, niewesołą historię), grymas bólu i rozżalenia na ich zmęczonych twarzach jest więcej jak najbardziej szczery.

Konkursach 1-2 i Wolnych Duch wygrywały kolejna produkcje z Francji ("Toril") i Skandynawii ("Olbrzym"). W debiucie Laurent Teyssiera wyróżniano dużą dojrzałość twórczą i bogatą symbolikę. "Toril" to taka gatunkowa hybryda przypominająca "Rundskop" Michaëla R. Roskama. By utrzymać farmę po próbie samobójczej ojca i pomóc mu wyjść na prostą, w czasie jego rekonwalescencji syn użycza rolniczą infrastrukturę lokalnym bossom narkotykowym. W "Torilu" jest miejsce na opowieść o rodzinnym pojednaniu, ale też na smutną refleksję o prowadzeniu własnego agrobiznesu na otwartym, unijnym rynku.